Active Measures – co jest?

FRAGMENT KSIĄŻKI „Hejt.2.0 czyli uzbrojona narracja przeciwko Polsce”

Kliknij by Posłuchać podcastu z tym tekstem

Rozdział VIII Active Measures

W książce o hejcie jako metodzie niszczenia polskich patriotów przez Rosję i jej ośrodki sojusznicze nie może zabraknąć rozdziału na temat „środków aktywnych”. Hejt bowiem (którego elementem są fejkniusy) jest narzędziem, którym przeciwnik posługuje się do eliminacji osób, które mogą się jakoś mu przeciwstawić, lub stanowią przeszkodę do osiągnięcia celów. W tym sensie jest to element uzbrojeonej narracji przeciwko Polsce i jej głównego narzędzia: środków aktywnych.

Pojęcie Active Measures czyli „środki aktywne” jest słabo znane w Polsce, a wśród osób interesujących sie polityką nawet mniej niż średnio. Rosyjski termin активные мероприятия także nie jest znany.  Generalnie na poziomie nie specjalistycznym – czyli publicyści, aktywiści, dziennikarze i „dziennikarze” – percepcja problemu jest słaba lub żadna. A ponieważ w Polsce jeśli jakiś publicznie występujący człowiek, czy to polityk, czy ktoś piszący czy mówiący w telewizorze zetknie się z terminem mu nieznanym to najpierw udaje, że wie o co chodzi, a potem szybko zagląda do Wikipedii, żeby zobaczyć o co chodzi. Żeby mieli łatwiej opiszę tu problem.

Termin Active Measures, był znany na Zachodzie do roku 2016 tylko wśród specjalistów zajmujących się dezinformacją, w świadomości społeczeństw pojawił się wraz z oskarżeniem Rosji o ingerencję w wybory w Stanach Zjednoczonych i następującym po tym śledztwie znanym pod nazwą „Russian Collusion Investigation” lub „Special Consuel Investigation”, które miało doprowadzić do wykrycia prawdy o rosyjskiej ingerencji w wybory, które wygrał Donald Trump. W wersji popkulturowej pojawił się w seririi 8 serialu „Homeland” i wtedy naprawdę dotarł do publiczności. Słowa active measures będące dosłownym tłumaczeniem rosyjskiego terminu активные мероприятия (transkr. aktivnye meropriyatiya) zaczęły być używane przez dziennikarzy, a przez to i znane opinii publicznej.

O środkach aktywnych w Polsce pisali też badacze z Ośrodka Studiów Wschodnich[1]. Autorzy polskiego opracowania podają następującą definicję środków aktywnych:

„Pojęcie środki aktywne oznacza ofensywne przedsięwzięcia o charakterze dezinformacyjnym, decepcyjnym, dywersyjnym, destabilizującym i agenturalnym, wynikające z założeń i priorytetów polityki zagranicznej ZSRR, których celem było zmuszenie przeciwnika do działań w kierunku pożądanym dla Moskwy. Termin łączy różne techniki wykorzystywane w operacjach wpływu na otoczenie międzynarodowe ZSRR oraz operacjach wsparcia polityki zagranicznej Kremla”[2]

W dalszej części wywodu autorzy stawiają tezę, że od Rosja przejęła metodologię i sposoby działania ZSRS[3] w tej mierze, a przy dostępie do nowoczesnych technologii, w tym przede wszystkim do Internetu jeszcze je udoskonaliła i zwiększyła skuteczność oddziaływania oraz zasięg.

W Stanach Zjednoczonych badania nad sowieckimi środkami aktywnymi podjęto na początku lat 80. Wynikało to z bezpośredniej obserwacji przez amerykańskie czynniki przywódcze bezradności USA w obliczu działań, których nie można było zdefiniować jako bezpośrednią agresję militarną ani też infiltrację wywiadowczą w klasycznym stylu (operacje pod przykryciem, nielegałowie itp.), a jednak mających niezwykle istotny wpływ na sytuację międzynarodową i  wewnętrzną Stanów Zjednoczonych. W 1981 roku w ramach Departamentu Stanu utworzono Interagency Active Measures Working Group, w skład której wchodzili przedstawiciele Centralnej Agencji Wywiadowczej, Federalnego Biura Śledczego, Agencji Wywiadu Obronnego (wywiad wojskowy USA), Departamentu Sprawiedliwości i Agencji Informacyjnej Stanów Zjednoczonych. W toku prac tej grupy roboczej zinwentaryzowano i zmapowano wiedzę instytucji wchodzących w skład grupy na temat sowieckich metod dezinformacji i decepcji[4]. Okazało się wówczas, ku zdumieniu uczestników, że do tej pory wymiana informacji pomiędzy amerykańskimi instytucjami Wspólnoty Wywiadowczej (Intelligence Community) na temat sowieckich dezinformacji prawie nie istniała[5]. Na skutek intensywnych prac, w 1986 roku opublikowano publicznie raport stworzony na podstawie wcześniejszych opracowań wewnętrznych[6]. Dokument ten w 1986 roku dotarł do Kongresu i został ujawniony opinii publicznej. Przedstawiono w nim wykryte sowieckie środki aktywne, opisano sposoby wywierania wpływu przez Sowietów na społeczeństwa wolnego świata.  Trzeba powiedzieć, że nawet dzisiaj, po prawie 40 latach dokument ten robi wrażenie na czytelniku pamiętającym okres zimnej wojny.

Okazało się, że rozmaite ruchy pokojowe, organizacje praw człowieka, grupy obywatelskie a nawet media były zinfiltrowane przez Sowietów by wywierać wpływ na proces rozbrojeniowy, przejąć kontrolę nad Międzynarodowym Ruchem Kobiet, zinfiltrować środowiska medialne, przede wszystkim aby zdyskredytować Inicjatywę Obrony Strategicznej (SDI). W konsekwencji Stany Zjednoczone podjęły szereg przedsięwzięć, aby ograniczyć możliwości sowieckiego oddziaływania.

Po tzw. „upadku komunizmu” czujność w stosunku do spadkobiercy ZSRS – Rosji spadła, pomimo pełniej świadomości, że w dziedzinie bezopastnosti zmiany w Rosji są pozorne. Atmosfera „końca historii” i upojenie zwycięstwem w Zimnej Wojnie wraz z nadchodzącymi nowymi zagrożeniami – przede wszystkim terroryzmu islamskiego – usunęła na bok zachodnie obawy przed Rosją, a ta wraz z końcem Zimnej Wojny uzyskała dostęp do wszystkich, do tej pory zakazanych dla niej, technologii, w tym do technologii pochodzenia militarnego, jaką jest Internet. W konsekwencji rosyjskie doświadczenia w dezinformacji, decepcji i środkach aktywnych zostało wykorzystane do realizacji strategicznych celów państwa rosyjskiego – wedle znanej formuły Lenina – „kapitaliści sprzedadzą nam sznur na którym ich powiesimy”. Internet – amerykańska technologia pochodzenia wojskowego służy obecnie do destabilizacji świata Zachodu, a szczególnie Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z NATO – zgadzają się z tą tezą badacze problemu i jest to w tej chwili truizm.[7] Na szczęście w Stanach Zjednoczonych zwrócono na to uwagę i wiedza na ten temat jest coraz większa. W 2017 roku Clint Watts[8] (bardzo doświadczony specjalista z dziedziny walki z terroryzmem, kontrwywiadu i były Agent Specjalny FBI do spraw terroryzmu) zeznając przed Komisją ds. Sądownictwa Kongresu stwierdził, że:

Dzięki funkcjom takim jak anonimowość konta, nieograniczony dostęp do odbiorców, niedrogie narzędzia technologiczne, wiarygodna możliwość zaprzeczenia – media społecznościowe zapewniają Rosji bezprecedensową okazję do realizacji swojej czarnej sztuki manipulacji i subwersji, znanej jako środki aktywne (…)[9]

Watts podaje algorytm w jaki sposób media społecznościowe są wykorzystywane przez Rosję. Pomimo, że całość zeznań Wattsa przed komisją Kongresu można odczytywać jako element akcji przeciwko prezydentowi Trumpowi, gdy część establishmentu amerykańskiego chciała doprowadzić do ustąpienia Trumpa pod ciężarem oskarżeń o powiązania z Rosją, to jednak podany przez Wattsa algorytm spełnia kryteria wiarogodności.

(…)Rosyjskie aktywne środki w mediach społecznościowych i te nikczemne, ciemne kampanie, które pojawią się w przyszłości, będą wymagały pięciu uzupełniających się funkcji mediów społecznościowych, aby prowadzić skuteczne kampanie mające wpływ na media społecznościowe o pełnym spektrum: rozpoznanie, utrzymanie, umieszczanie, propagacja i nasycenie(…)

Posługując się terminologią Wattsa, pochodzącą z 2017 roku, po pięciu latach (pamiętajmy, że 1 rok w technologiach internetowych można liczyć jak 7 lat w innych dziedzinach) możemy jego algorytm uwspółcześnić i rozszerzyć dostosowując do polskich realiów aby przedstawić sposoby intoksykacji[10] mediów społecznościowych rozpoznane przez Dział Dokumentacji i Analiz Reduty Dobrego Imienia. Nie rościmy sobie prawa do przedstawienia uniwersalnych zasad obowiązujących zawsze i wszędzie, jednak nasze doświadczenia skłaniają mnie do interpretacji zdarzeń w poniższy sposób.  Każdy może wyciągnąć wniosek na jakim się znajduje etapie operacji Active Measures w stosunku do swojej osoby (albo kogoś kogo obserwuje).

Według Wattsa na etapie rozpoznania Twitter daje szerokie możliwości zidentyfikowania kluczowych osób, a w połączeniu z Facebookiem daje głęboki wgląd w ich upodobania i stosunek do świata i wydarzeń. Jest to etap dla Rosjan niezwykle istotny i równocześnie łatwy do realizacji, ponieważ osoby publiczne, dziennikarze, politycy, co ważniejsi uczestnicy debaty publicznej, niezwykle łatwo dzielą się ze światem informacjami o sobie. Powszechna jest całkowita beztroska w tej mierze i bardzo łatwo znaleźć przypadki, gdzie istotni ludzie udzielają informacji nie tylko osobistych i związanych już ściśle z danymi osobowymi, ale też takich, dzięki którym można dotrzeć do bardzo konkretnych informacji niezbędnych do przeprowadzenia operacji przeciwko takiej osobie, lub też poznać jej zwyczaje i sposób korzystania z informacji, tak aby – będąc użytkownikiem TT lub FB – stała się użyteczną tubą dezinformacyjną. Tu dla zilustrowania możemy podać przykład pewnego ważnego posła (kadencji 2019-2023), który dzieląc się swoim hobby udostępnia na zdjęciach szczegóły swojego domu, miejsca w którym ten dom się znajduje, osób bliskich i mających dla niego znaczenie, dając tym samym wgląd Rosjanom w swoje prywatne życie, a więc i możliwość podejścia w ten sposób, by informacje przez nich spreparowane były przez niego rozprzestrzeniane. I nie jest to odosobniony przykład  – tego rodzaju praktyki są powszechne w Polsce. Jest o tyle istotne, że na etapie rozpoznania determinuje się sposoby intoksykacji osoby, podsuwając jej na następnym etapie (utrzymania) treści do rozprzestrzeniania i powielania w tych miejscach, o których wiadomo, że osoba rozpoznana będzie odwiedzać, ze względu na zainteresowania, uczestnictwo w bańce informacyjnej lub też ze względu na zaobserwowane, użyteczne dla Rosjan skłonności. Do rozpoznania tych osób służy wyspecjalizowane oprogramowanie (dostępne także na rynku komercyjnym), analizujące wielkie ilości danych (BigData), połączenia pomiędzy ludźmi, taksonomizujące ich według zainteresowań, stosunku do określonych problemów czy ludzi – wreszcie – grupujące ich według sprecyzowanych kryteriów, na przykład możliwości wywierania wpływu poprzez swój autorytet w wielkich grupach społecznych lub też możliwości rozprzestrzeniania podsuniętej toksycznej informacji.[11] Trzeba tu zaznaczyć, że rozpoznaniu podlegają nie tylko pojedyncze osoby (takie jak znaczący dziennikarze, politycy, posłowie, senatorowie czy ministrowie, albo celebryci) – co wydaje się oczywiste – ale także wielkie grupy osób, będące w tej samej bańce informacyjnej.

Etap utrzymania (hosting) polega na dostarczaniu toksycznych informacji w takie miejsca, do których sięgną zidentyfikowane osoby i społeczności. Watts daje tu przykład rosyjskiego kanału telewizyjnego Russia Today (którego zasięg – nawiasem mówiąc – po agresji na Ukrainę został znacznie ograniczony przez regulatorów). Rosjanie utrzymują te treści na YouTube, a nie na kanałach satelitarnych, do których nie zawsze można sięgnąć, zwłaszcza, gdy młode pokolenie nie korzysta już prawie z tradycyjnej telewizji i serwisy streamingowe zaczynają dominować. Informacje, które są elementem operacji Active Measures utrzymywane są tam gdzie mogą sięgnąć użytkownicy mediów społecznościowych, a ich „drogi” i przyzwyczajenia są rozpoznane na wcześniejszym etapie. Zjawisko „baniek informacyjnych” znane każdemu użytkownikowi Twittera czy Facebooka sprzyja tym działaniom i przy dobrym rozpoznaniu ma bardzo wysoką skuteczność. Informacja, którą Rosjanie chcą rozprzestrzenić zjawia się niejako „po drodze” użytkownika, którego poddaje się jej wpływowi i ten podaje ją dalej. Służą temu właśnie fałszywe konta na TT czy FB, fałszywe tożsamości, które są w jakiś sposób „zalegendowane”, tak aby nie być na pierwszy rzut oka rozpoznanymi jako fałszywe czy hejterskie.

Plasowanie (placement) jest etapem gdy na internetowej „drodze” intoksykowanego pojawia się informacja, która należy do dziedzin rozpoznanych przez Rosjan jako interesujące dla niego i istnieje prawdopodobieństwo podania tej informacji dalej – lub – co dla Rosjan jest już wymarzonym sukcesem – nie tylko podanie dalej, ale rozpoczęcie intensywnego propagowania informacji z własnym emocjonalnym zaangażowaniem i wkładem intelektualnym. I tu ostatnio Rosjanie uzyskali właśnie taki sukces – spektakularny wręcz sukces operacji „Rtęć”, gdy fejnknius – moim zdaniem wypuszczony pod „fałszywą flagą” jako niemiecki został gwiazdą mediów mainstramowych. Moim zdaniem była to próba wzbudzenia niepokojów społecznych na wielka skalę, do której przyłączyli się prominentni politycy totalnej opozycji, w nadziei na obalenie rządu niepodległościowego. Dzięki akcji Polskiej Agencji Prasowej, której serwis Fake Hunter zanalizował fałszywą informację i jej rozprzestrzenianie – operacja „Rtęć” nie zyskała takich zasięgów jak mogła i w konsekwencji wygasła dość szybko. Widać tu jak ważnym ogniwem łańcucha obrony informacyjnej Polski jest Polska Agencja Prasowa.

Etap plasowania to właśnie dobranie takich treści i umieszczenie ich w takich miejscach by właśnie uzyskać jak najmocniejszy efekt na etapie propagacji.

Wspomniana wyżej lekkomyślność  osób będących obiektem zainteresowania  oraz ogólna nadreaktywność Polaków,  powodują że w polskich warunkach propagacja przebiega niezwykle łatwo. Bezmyślność, emocjonalność, niski poziom wykształcenia i brak skojarzeń, wysoki poziom pobudzenia i negatywne emocje, częste użycie mocnych i agresywnych określeń w wymianie zdań na TT i FB, wreszcie niska kultura osobista niektórych osób (można powiedzieć, że wręcz prymitywizm) powodują, iż informacje podsunięte przez Rosjan, zwłaszcza takie, które mają charakter sensacyjny są podawane dalej niezwykle łatwo i bezrefleksyjnie. Odnotowuje się to w trendach informacyjnych zarówno na TT jak i FB, i w ten sposób śniegowa kula dezinformacji, fejkniusów i hejtu się rozpędza, porywając za sobą coraz nowych użytkowników mediów społecznościowych, ponieważ fejknius może być dodatkowo podparty autorytetem polityka, dziennikarza czy celebryty.

Według terminologii Wattsa ostatnim komponentem akcji dezinformacyjnej w mediach społecznościowych jest nasycenie (saturation). Po pięciu latach od momentu jej sformułowania i obserwacji zarówno wydarzeń w Stanach Zjednoczonych przy okazji „Charlotesville riots”[12] czy zaburzeniach po śmierci George’a Flynna w lecie 2020 roku można powiedzieć, że etap nasycenia polega na utrwalaniu przekonania o tym, że podana informacja „jest prawdą” i tworzeniu paradygmatu na podstawie toksycznej informacji, podsuniętej w ramach operacji Active Measures.

 W warunkach polskich dobrym przykładem jest tu paradygmat (który utrwalił się w początkowym okresie pandemii) o „katastrofalnie niskiej ilości testów na COVID-19 przeprowadzanych w Polsce”, a w konsekwencji o niesprawności polskiego rządu w walce z pandemią. Innym przykładem jest rozprzestrzeniana na wiosnę 2020 informacja o „zabójczym” wpływie wyborów korespondencyjnych na zdrowie obywateli. Nasycenie tą dezinformacją było tak wysokie, że w konsekwencji zdecydowano się zrezygnować z tej formy głosowania, ponieważ zaczęło przechodzić w stan paradygmatu, co mogłoby się skończyć jakiegoś rodzaju masowymi psychozami w społeczeństwie. Gdyby nie interwencja PAP w trakcie operacji „Rtęć” to przekonanie o śmierci biologicznej Odry i całego dorzecza „z winy zaniedbań rządu” stałoby się też takim paradygmatem (gdy wiemy że przyczyny śnięcia ryb są naturalne  zakwitnięcie złotych alg). Skutki społeczne takich operacji jak „Rtęć” mogą być zabójcze  pod względem psychicznym – panika, psychoza, depresja, obawa przed znalezieniem się na otwartej przestrzeni itd., nie mówiąc o „zwykłym” zaniepokojeniu społecznym i tworzeniu atmosfery bezczynności rządu, czego nie omieszkała wykorzystać totalna opozycja.

Przedstawiony powyżej proces rozprzestrzeniania dezinformacji z wykorzystaniem „fejkniusów” jest siłą rzeczy pewnego rodzaju ogólnym modelem. Nie można też powiedzieć, że wszystkie fałszywe informacje pojawiające się w polskim Internecie mają rosyjską proweniencję i są owocem operacji активные мероприятия, bo na pewno tak nie jest. Części fejkniusów nie można traktować jako informacji nieprawdziwych, ale jako informacje nieścisłe, zmanipulowane (nawet bezwiednie), niesprawdzone itp. Jednakże po 24 lutego 2022 dostrzegamy po prostu eksplozywny wzrost liczby fałszywych informacji i hejtu, które po analizie wskazują na rosyjską proweniencję. Idzie to w trzech kierunkach – podsycenie nieufności do rządu w sprawie pomocy Ukrainie (co jest niejako kontynuacją akcji destabilizacyjnej w okresie pandemii, a konta twitterowe i facebookowe, które brały w tym udział przestawiły się na kierunek  tzw. „troski o realizm w sprawie Ukrainy”) oraz poróżnienia Polaków i Ukraińców oraz budowania przekonania, że „w razie czego to NATO nam nie pomoże”. Ten ostatni kierunek ma osłabić gotowość obronną Polaków i w ogóle chęć do obrony. Próby poróżnienia Polaków i Ukraińców mają bardziej dalekosiężny cel (oprócz spowodowania jakiegoś rodzaju kryzysu w Polsce, niezadowolenia społecznego, a przez to obalenia rządu obozu niepodległościowego)  – otóż w przypadku przegranej Rosji Polacy i Ukraińcy mogą stworzyć wspólnie aranżację polityczno-gospodarczo-militarną (nie mówię tu o żadnej „unii”) która będzie miała kompetencje technologiczne w dziedzinie kosmonautyki, atomistyki, zastosowań ziem rzadkich, biotechnologii, budowy maszyn, ogromny potencjał bogactw naturalnych i rolniczy. Taki związek polityczny  będzie ośrodkiem krystalizacyjnym nowego ładu w Europie Środkowo Wschodniej. Ośrodkiem będącego przeciwwagą dla niemieckiej Unii Europejskiej, która nie spełniła oczekiwań narodów Śr.- Wschodniej Europy.  I będzie równocześnie partnerem dla Stanów Zjednoczonych, które Niemcy chcą wypchnąć z Europy z pomocą Francji i Rosji. Po niechybnym upadku reżimu Łukaszenki na Białorusi twór taki będzie miał potencjał ponad 100 mln ludności. I Niemcy, i Rosjanie doskonale zdają sobie z tego sprawę i dlatego Rosjanie uruchomili środki aktywne, a Niemcy wszystkimi sposobami chcą obalić rząd obozu niepodległościowego, ponieważ wtedy wizja ta oddali się, a koalicja wsparcia Ukrainy może się załamać, co w konsekwencji zagrozi wschodniej flance NATO i osłabi pozycje i bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych Europy. W książce tej nie ma miejsca na dłuższe rozważania na ten temat, poruszyłem go jedynie ze względu na środki aktywne, uruchomione przez naszych adwersarzy.

Praktycznie wszyscy polscy politycy dziennikarze oraz celebryci są aktywnymi użytkownikami Twittera i Facebooka. Operacje intoksykacji mogą mieć (i mają) na nich wpływ, a przez to na resztę społeczeństwa, ponieważ są oni przekaźnikami i dalej intoksykują swoich odbiorców. To ma różnego rodzaju konsekwencje – od całkowicie chybionych decyzji obywateli i polityków, podejmowanych na podstawie niedokładnych lub fałszywych informacji po rozmaitego rodzaju humorystyczne sytuacje, nazywane w języku internetu «skalpem», gdy ktoś podszywający się pod tożsamość jakiejś znanej a np. niezbyt bystrej osoby napisze twitta, który jest całkowicie absurdalny, lecz do złudzenia przypominający jej sposób myślenia. (tu o czywiście myślimy o Człowieku Bobrze z Twittera). Trzeba jednak podkreślić, że  najgroźniejszym aspektem operacji Active Measures obecnych w mediach społecznościowych jest wzbudzanie niepokojów społecznych w Polsce w dobie pandemii i wojny na Ukrainie, podcinanie zaufania do władz, a przez to destabilizacji państwa.

Tak jak zawsze w historii Polski należy w takich sytuacjach zadawać pytanie: cui bono?

Odpowiedź na to pytanie po 24 lutego 2022 roku jest prosta, zwłaszcza jeśli spojrzy się na postawę Niemiec – niechętną lub nawet wrogą pomocy Ukrainie. Wtedy wszystkie klocki tego puzla się układają w swoich miejscach i mamy pełny obrazek.


[1] Zob. Jolanta Darczewska, Piotr Żochowski, ŚRODKI AKTYWNE, Rosyjski towar eksportowy, w: Punkt Widzenia nr 64, Ośrodek Studiów Wschodnich, Warszawa 2017

[2] Tamże, str. 8.

[3] W publikacjach Reduty Dobrego Imienia konsekwentnie używamy nazwy „Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich” i skrótu ZSRS, jako prawidłowej i zakotwiczonej w polszczyźnie nazwy, wypartej w okresie PRL przez termin „radziecki”, będący typową „kradzieżą semantyczną” staropolskiego słowa pochodzącego od „rady” – miejskiej. Komuniści chcieli tym słowem zastąpić jednoznacznie negatywnie kojarzone słowo „sowiecki”. Tę operację także można zaliczyć do kategorii środków aktywnych.

[4] Decepcja – w dawnym języku polskim słowo to oznaczało „oszustwo”. Współcześnie jest to termin z dziedziny militarnej i związanej z bezpieczeństwem narodowym, oznaczający przedsięwzięcia mające na celu zmylenie przeciwnika, skłaniających go do podjęcia decyzji i działań po myśli adwersarza prowadzącego działania decepcyjne. Zob: Glossary of Intelligence Terms, Wyd. Central Intelligence Agency, 1978. Approved for Release 2000/09/29 str. 4.

[5] Moja rozmowa z NN, ostatnim żyjącym członkiem IAAMWG, Waszyngton, 25.09 2018 roku.

[6] Zob: Active Measures: A report on the Substance and Process of Anti-U.S. Disinformation and Propaganda Campaigns, US Department of State Publication 9630, Released August 1986,

[7] Zob. np. Steve Abrams: Beyond Propaganda: Soviet Active Measures in Putin’s Russia, w: Connections , Vol. 15, No. 1 (Winter 2016), pp. 5-31, Partnership for Peace Consortium of Defense Academies and Security Studies Institutes “(…) staje się jasne, że aktywne środki z czasów sowieckich w Rosji Putina żyją i kwitną. Dzięki technologii i dostosowaniu do zglobalizowanego świata ich współczesne wcielenia są znacznie bardziej złowrogie, o znacznie większym zasięgu i szybkości – a za pośrednictwem Internetu mogą wpływać na opinię publiczną na niespotykaną dotąd skalę” – str. 8.

[8] C. Watts, “Extremist Content and Russian Disinformation Online: Working with Tech to Find Solutions,” Statement prepared for the U.S. Senate Committee on the Judiciary, Subcommittee on Crime and Terrorism, 31-Oct-2017. [Online]. Available: https://www.judiciary.senate.gov/imo/media/doc/10-31-17%20Watts%20Testimony.pdf.

[9] Tamże

[10] Pod terminem „intoksykacja” lub „toksyczny” rozumiem informację, która w procesie operacji typu Active Measures jest podsuwana osobom w mediach społecznościowym by dalej ją rozprzestrzeniały. „Intoksykacja” w tym ujęciu jest procesem, a „toksyczność” to zawartość informacji, która m być rozprzestrzeniana i intoksykować bańki informacyjne, a przez to wywierać wpływ na rzeczywistość społeczną. Jeśli „toksyna” to hejt na jakąś osobę, intoksykacja to rozszerzenie się tego hejtu na sferę informacyjną w której obraca się dana osoba.

[11] Oprogramowanie tego typu jest doskonalone od wielu lat w rozmaitych krajach. Wiodącymi państwami w tej mierze są Izrael i Stany Zjednoczone oraz jeden z mniejszych krajów europejskich. Wiedza  ekspercka.

[12] Rozruchy w Charlotesville (w stanie Virginia) w roku 2017 na tle konfliktu pomiędzy aktywistami lewicowymi i prawicowymi.

Author: Maciej Świrski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *