Wojny tydzień trzeci

Posłuchaj:

Minęło już 21 dni wojny. Trzy tygodnie bombardowań ataków na cywilów, na obiekty cywilne, domy mieszkalne, szpitale, przedszkola. Widzimy wstrząsające zdjęcia, ale i przyjmujemy uciekające kobiety z dziećmi. Jest ich już w Polsce prawie dwa miliony. Ta wielka ofiarność,  wielka ogólna narodowa mobilizacja pokazuje prawdziwą twarz Polski. I teraz dopiero widać o co chodziło rozmaitym osobom – tak je nazwijmy – które przedstawiały Polskę jako kraj rasistów, ksenofobów i zwolenników apartheidu. Wiemy to bo znamy putinowskie uzasadnienie agresji na Ukrainę – to „denazyfikacja i walka z faszystami”. Zauważmy że identyczne zarzuty co do Polski były podawane w momencie nasilenia się kryzysu granicznego z Białorusią i wcześniej przez cały okres rządów znienawidzonego ugrupowania, którego przywódcą jest Jarosław Kaczyński. 

A więc teraz mamy wiedzę do czego takie brednie mogą doprowadzić. Mówię o tym od 10 lat: art. 5 traktatu NATO jest ściśle polityczny i to politycy będą decydować, czy w chwili zagrożenia w Polsce zostanie udzielona pomoc zbrojna. A politycy patrzą poprzez swój osobisty interes czyli najbliższe wybory. Jeśli ich wyborcy nie będą patrzeć na Polskę pozytywnie to politycy nie będą popierać pomocy dla Polski. W tym przypadku artykuł 5 Traktatu o NATO nie zadziała. 

Wyborcy z krajów NATO są od lat atakowani informacjami o tym jaka ta Polska jest straszna antysemicka, ksenofobiczna, homofobiczna, z przeszłością nazistowską, brała udział w Holokauście. Zwykły konsument mediów, zwłaszcza taki nie wyrobiony historycznie, znający historię Europy i drugiej wojny światowej tylko z filmów, i to z filmów o specyficznym wydźwięku oczywiście nie jest w stanie zweryfikować tego co z przekazów na temat Polski jest prawdą a co kłamstwem.

Do tego dochodzą lewicowi dziennikarze którzy nienawidzą Polaków za ich instynktowny konserwatyzm. Ci dziennikarze rozprzestrzeniają fejki, a obok tego uniemożliwiają sprostowanie tych kłamstw. W konsekwencji w ciągu ostatnich sześciu lat powstała śmiertelnie niebezpieczna dla Polski atmosfera i nastrój usprawiedliwienia pozaprawnych i traktatowych działań TSUE i Komisji Europejskiej, i w ogóle niesprawiedliwego traktowania Polski. W kontekście agresywnej Rosji chcącej odbudować imperium i znając antypolskie nastroje wśród biurokracji brukselskiej i mediów można sobie wyobrazić, że w razie ataku Rosji na Polskę w Europie zapanowałoby zadowolenie że Putin rozwiązuje kwestię polską – faszyzmu i antysemityzmu. Jak powiadam – ostrzegałem przed takim scenariuszem pd dziesięciu lat,  bo uświadomienie sobie tego było impulsem do założenia Reduty Dobrego Imienia. Na szczęście Pan Bóg odebrał Putinowi rozum i ten zaatakował Ukrainę. Mamy więc czas na przygotowanie się do obrony militarnej i do aktywnej obrony informacyjnej. 

Wojna z Ukrainą będzie dla Rosji punktem zwrotnym i musimy się temu bacznie przyglądać, nie tylko dlatego że Rosja tę wojnę przegra. Przegra, ponieważ nie ma zasobów, a te które ma błyskawicznie zużywa. Są to zasoby praktycznie nieodnawialne w sytuacji wprowadzonych sankcji. Nowoczesne uzbrojenie wymaga nowoczesnych technologii, komponentów, które w Rosji nie są produkowane i Rosja jest całkowicie uzależniona od zachodniego łańcucha dostaw i zachodnich wynalazków, i produktów. Dlatego też Rosja w tej chwili już działa jak podczas drugiej wojny światowej – bombarduje miasta, żeby złamać obrońców. Terroryzuje mieszkańców i zamiast amunicji precyzyjnej używa bomb lotniczych tak jak w drugiej wojnie światowej. 

Obserwujemy też spektakularny upadek autorytetu armii rosyjskiej.

Okazało się że te zbrojenia to był po prostu pic i fotomontaż i w końcu nie wiadomo w jakim stanie mogą być rakiety z głowicami nuklearnymi. Może tego po prostu też nie ma i jest rozkradzione. Do tego rosyjskie wojsko jest fatalnie dowodzone. 

Wszystko to wskazuje na to, że Putin podjął decyzję o inwazji na Ukrainę na podstawie kompletnie fałszywych przesłanek.  Otóż zadziałał tu nieśmiertelny w Rosji mechanizm czynownictwa. Żeby to zrozumieć musimy się cofnąć do czasów Piotra Pierwszego. Ten car który, rządził Rosją w pierwszej połowie osiemnastego wieku zmodernizował Rosję w taki specyficzny rosyjski sposób, tak jak mu było wygodnie. Rozbił bojarów, na azjatycką wielkość tego narodu nałożył uprząż złożona z rozmaitych wynalazków europejskich np. od sposobu organizacji armii aż do systemu biurokratycznego. Otóż podzielił urzędników na rangi  – po rosyjsku nazywa się to „czin”. Z tego pochodzi także słowo czynownik . To jest przyczyna myślenia rosyjskiego o służebności w stosunku do car i stosunku do rządzących. I cała ta mentalność hierarchiczna odcisnęła się piętnem na myśleniu rosyjskim, a potem sowieckim. Jest to lojalność do wyższej hierarchii połączona z ze śmiertelnym lękiem przed utratą przywilejów, które wynikają z przynależności do systemu – można powiedzieć – nomenklatury urzędniczej. A żeby tej pozycji nie utracić serwuje się zwierzchności tylko i wyłącznie dobre informacje, takie jak chciała ta zwierzchność usłyszeć, nie podaje się złych informacji. Jaki to daje  efekt zarządzania państwem – właśnie widzimy. Jeśli nie ma prawdziwej informacji zwrotnej to  decyzje podejmowane są na fałszywych podstawach i tak się stało z Putinem.

Ten system powstał w Rosji carskiej i został przeniesiony do Rosji porewolucyjnej i także do Rosji po tzw. upadku ZSRS. Informacja odwrotna – feedback – po prostu w Rosji nie działa i nie służy do diagnozowania sytuacji i zarządzaniu. Służy zaspokojeniu dobrego samopoczucia ludzi sprawujących władzę i całej tej hierarchii urzędniczej, jeden nad drugim stojących. Myślę że podobny mechanizm zadziałał w momencie ataku na Japonię na początku XX wieku. Jakie były tego konsekwencje wiemy. A więc skoro informacja odwrotna nie działa, a decyzje są podejmowane na podstawie kłamliwych raportów to czy Polsce coś grozi?  Przecież Rosja to kolos na glinianych nogach – można powiedzieć. 

I tu dochodzimy do roli informacyjnej Polski w całym światowym systemie walki z Rosją, w światowym koncercie dyplomatycznym. Jesteśmy jedynym dużym krajem NATO mającym takie doświadczenia z Rosją. Można tu także wspomnieć Litwę, ale Litwa jest dużo mniejsza i też nie miała też takich doświadczeń jak Polacy. 

Najważniejsze doświadczenie, które powinniśmy przekazać światu to fakt, że po tego rodzaju porażkach wprawdzie w Rosji następuje okres „smuty” ale potem pojawi się jakiś władca, który konsoliduje władzę i wyciąga wnioski, i przygotowuje się do zemsty i do powrotu do gry. Tak było po klęsce wojny krymskiej w połowie 19 wieku. Tak było po wojnach tureckich. Tak było po klęsce 1920 roku. Rosjanie nie są głupi albo nieprzytomni. Błędy poprzedników zostają naprawione. Winni rozgrabienia pieniędzy na zbrojenia zostaną ukarani. Przepływy informacyjne i feedback naprawione i bez względu na to, czy będzie rządził Putin czy Srutin Rosjanie będą próbowali się odegrać. 

Świadomość tego wymaga nie uspokojenia nastrojów lecz wręcz przeciwnie – alarmowania świata o zagrożeniu i budowania koalicji dla zniweczenia rosyjskich planów odbudowy imperium. A wiemy – po lekturze rozmaitych współczesnych myślicieli rosyjskich – że nie chodzi tu o odbudowę Związku Sowieckiego, tylko odbudowę imperium rosyjskiego w granicach z 1914 roku.

Uspokojenie będzie tylko wtedy kiedy Rosja zostanie doprowadzona do upadku, a terrorystyczny reżim zlikwidowany. Tylko wtedy będzie zapewnione będzie pokojowe współistnienie na świecie, ponieważ agresywna i uzbrojona Rosja jest jednym z  głównych zagrożeń pokoju światowego. Czas który jest przed nami nie może być czasem uspokojenia lecz wzmożonej aktywności i czego początek widzimy właśnie podczas wizyty w Kijowie prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premiera Morawieckiego. Przed nami historyczne chwile.

Oczywiście po tej wizycie natychmiast pojawiły się (zwłaszcza w mediach społecznościowych) kpiny i wyśmiewania, a nawet jeden publicysta, który uchodzi za poważnego (i ma pokaźną grupę oponentów na Twitterze) napisał, że rozumie Studnickiego, bo nastroje w Polsce są jak w 1939 roku (i w domyśle – w przypadku wciągnięcia nas przez Kaczyńskiego w wojnę poniesiemy klęskę jak wtedy).

Otóż to kijowskie wezwanie do odwagi nie było żadnym wciąganiem Polski w wojnę. Propozycja sił pokojowych NATO była po prostu położeniem na stole argumentacji na która reakcja pokaże kto jest kim w NATO. Czyli – na kogo Polska może liczyć w przypadku napadu Rosji. Bo tu nie chodzi tylko i przede wszystkim o Ukrainę. Paniczny lęk przed Rosja nie ustanie w momencie gdy ta zabierze się do atakowania państw NATO. Jesteśmy w sytuacji podobnej do tej przed konferencja w Monachium. Hitler sprawdzał, na ile Anglia i Francja sa gotowe bronić Czechosłowacji. Przekazy wspomnieniowe i zeznania z Norymbergii wskazują, że gdyby wtedy zagrożono wojną to Hitler by się wycofał. On szukał punktu oporu, momentu do którego może się posunąć. Niestety – takiego punktu oporu nie było aż do 1 września 1939 roku.

Tak więc propozycja Kaczyńskiego jest po prostu powiedzeniem „sprawdzam”. I wiedza, która na podstawie tego zagrania się pojawi będzie dla nas cenna, ponieważ w tle mamy przygotowania do dużo poważniejszego konfliktu niż ten na Ukrainie. Im wcześniej poznamy prawdę tym lepiej. I będziemy wiedzieli jakie uzbrojenie kupić i od kogo. I jak szkolić wojsko. Tak, uważam, że konflikt z NATO z Rosją jest w zasadzie nieunikniony, ponieważ atak na Ukrainę wyzwolił zupełnie nowe siły jak również postawił zupełnie nowe wyzwania zarówno przed Rosja jak i przed Polską i Ukrainą. I przed Unią Europejską pod przywództwem Niemiec i Francji.

Przede wszystkim należy pamiętać, że nie można na współczesność nakładać kalek myślowych z 20 wieku, przede wszystkim tych związanych z trauma roku 1939 – trauma cały czas w Polsce nie przepracowaną, a wzmacniana jeszcze dodatkowo pedagogiką wstydu, poniżająca Polaków we własnych oczach, serwowana nam przez ostatnie 30 lat przez coś co można ogólnie nazwać „partia z ulicy Czerskiej” chociaż występuje ona w różnych konfiguracjach politycznych i ideowych.

Po pierwsze Polska roku 2022 jest w zupełnie innej sytuacji niż Polska roku 1939. Nie wynika to tylko z tego że należymy do NATO i Unii Europejskiej – co zmienia jakościowo umocowanie Polski we wspólnocie narodów. W roku 1939 zakwestionowanie istnienia Polski jako suwerennego podmiotu było łatwe, dlatego, ze jeszcze 20 lat wcześniej jej nie było i wroga niemiecka (jeszcze Rathenauowska) propaganda o „Saisonstaat” padała na podatny grunt, zwłaszcza w Anglii. Obecnie trwa  kwestionowanie suwerenności Polski i naciski instytucji brukselskich wraz z szantażem finansowym, jednak jedynym podmiotem kwestionującym istnienie Polski jest putinowska Moskwa. Oczywiście Niemcy najchętniej we współpracy z Moskwą zmieniłyby rządy w Polsce, ale po agresji na Ukrainę nie ma mowy o tak otwartej współpracy z Moskwą jak wcześniej.

Polska ma dwadzieścia razy silniejszą i bogatszą gospodarkę niż Polska przedwojenna – porównując PKB z 1938 roku do PKB z 2021 w stosunku do dolara z uwzględnieniem inflacji. Daje to konkretne możliwości finansowe także w dziedzinie militarnej. Szkoda tylko zmarnotrawionych lat przez rządy rozmaitego towarzystwa do 2015 roku i wycieku pieniędzy przez dziurę vatowską. Bylibyśmy zupełnie w innym miejscu. Obrona przeciwlotnicza i „żelazna kopuła” nad Polską byłaby już dawno zbudowana. Teraz musimy nadganiać. Ale nas na to stać. Stać nas na prowadzenie aktywnej polityki zagranicznej i – sprawdzać chęć sojuszników do wypełnienia swoich zobowiązań – co właśnie zrobił Kaczyński w Kijowie.

Natomiast nasz przeciwnik, który chce wyeliminować Polskę z NATO za pomocą kłamliwej propagandy historycznej i całego aparatu dezinformacyjnego i w konsekwencji doprowadzić do przywrócenia granic imperium rosyjskiego z roku 1914 jest w trudnej sytuacji wywołanej przez siebie. Agresja na Ukrainę bowiem postawiła z powrotem na porządku dziennym kwestię imperializmu rosyjskiego i przypomniała, że Rosja zdobyła swoje obecne terytorium na sąsiadach, w związku z czymsamo istnienie Rosji w takiej formie jest dla świata problemem, ponieważ pewnego rodzaju konsensusem stało się nie używanie przemocy w stosunkach między państwami. Paradoksalnie – to co wypracowała ONZ, która przecież zawsze była organizacją sprzyjającą Sowietom i Rosji (z krótka przerwą na okres wojny w Korei) doprowadziło do zmiany mentalnej u polityków i ludzi i Rosja wpadła we własne sidła. Używała instrumentalnie „walki o pokój” jako elementu swoich active measures – środków aktywnych – активные мероприятия i okazało się, że gdy Ukraina stawiła opór to nie działa. Dlatego Putin przedstawił agresję jako „specjalna operację” ponieważ liczył, że decepcja się powiedzie i świat uwierzy, że Ukraińcy witają armię rosyjską kwiatami. Jednak nie. Witają Javellinami i Piorunami.

Tak więc świat jest przeciwko Rosji – czy to się politykom podoba czy nie i czy biznes chciałby dalej handlować z Rosją. Zaprzepaszczone zostały lata pracy rosyjskich propagandystów, budowania rosyjskiej „softpower”. I dodatkowo – Rosja stała się obiektem eksperymentu na nigdy nie spotykaną skalę – deglobalizacji w zglobalizowanym świecie. W ciągu 3 tygodni od rozpoczęcia agresji prawie wszystkie związki gospodarcze ze światem zostały przerwane. To w sposób znaczny upośledza rosyjskie możliwości imperialne – tylko ze zdaje się, ze Putin jeszcze sobie z tego nie zdaje sprawy, bo mental czynowniczy działa i do cara nie przychodzi się ze złymi informacjami. Otóż przed 24 lutego udział importu w PKB Federacji Rosyjskiej wynosił trochę ponad 20% (według danych Banku Światowego). Te importowane dobra, to oprócz towarów takich, jak samochody, diamenty dla oligarchów i szampan – to komponenty do budowy maszyn i urządzeń, w tym broni. Rosja nie produkuje ani procesorów, ani zaawansowanych technicznie części nowoczesnych systemów informatycznych, niezbędnych w dzisiejszym uzbrojeniu. Agresja na Ukrainę zużyła to co było przygotowane do dyspozycji Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i w warunkach drastycznych sankcji jest po prostu nie do odtworzenia. Nawet Chiny tu nie pomogą, bo technologie którymi dysponują też są zachodnie i nie będą się chciały narażać na sankcje. Tak więc Putin wywołując ten konflikt postawił Rosję w sytuacji samobójczej i beznadziejnej. Sankcje powodują tak naprawdę deindustrializację Rosji, firmy zachodnie się wycofują (własność zachodnia lub mieszana zatrudnia około 10% rosyjskiej siły roboczej), deindustrializacja spowoduje masowe bezrobocie i zapaść. Zablokowanie dostępu do walut i pieniądza, odcięcie od SWIFT powoduje uniemożliwia jakiekolwiek przeciwdziałanie tej katastrofie, Nawet jeśli Rosjanie będą dostawać pieniądze za gaz i ropę to nie będą mogli kupić komponentów uzbrojenia. No i do tego sankcje obejmują warstwę oligarchów z samym Putinem, co oznacza w praktyce konfiskatę ich majątków znajdujących się na Zachodzie.

No i wracając do nietrafionych porównań do 1939 roku – PKB Niemiec w wyniku wojny rósł aż do 1944 roku, mimo wojny, embarga i blokady kontynentalnej. Więc jednak Rosja jest kolosem na glinianych nogach?

Dochodzi tu jeden czynnik – broń nuklearna. Groźba ataku nuklearnego, gdy Rosja i szajka Putina zostanie przyciśnięta do ściany. Pytanie tylko jakiego rodzaju atak? Taktyczny? Na Ukrainę? I co potem? Jakaś normalizacja? W perspektywie historycznej? Żeby Rosja mogła wrócić do obrotu gospodarczego i finansowego i w ogóle do współczesnego świata?

Atak na któreś z państw NATO? I co potem? Jakaś normalizacja? W perspektywie historycznej? Żeby Rosja mogła wrócić do obrotu gospodarczego i finansowego i w ogóle do współczesnego świata?

Atak na któreś z państw neutralnych, na przykład Szwecję albo Finlandię, żeby pokazać siłę? Jakaś normalizacja? W perspektywie historycznej? Żeby Rosja mogła wrócić do obrotu gospodarczego i finansowego i w ogóle do współczesnego świata?

Odpowiedź na te pytania jest jasna: w żaden sposób Rosja nie będzie mogła wrócić. 

Tak więc mamy sytuację przeceny mocy Rosji i niedoceniania siły Polski, co wcale nie upoważnia nas do tryumfalizmu. Jak już powiedziałem wcześniej – po każdej smucie w Rosji przychodzi kolejny car-odnowiciel i sprawy wracają do poprzedniego porządku. Jedynym co może zatrzymać taka kolej rzeczy jest rozpad imperium i powstanie przeciwwagi do siły Rosji i Niemiec (jako naturalnego sojusznika imperialnego). Tą przeciwwagą jest Polsk i zrzeszone kraje Europy Środkowo-Wschodniej, czyli to co kiedyś było Rzeczpospolita Obojga Narodów. Dzisiaj to ponad 100 mln ludzi. A rozpad imperium już się rozpoczął – Ukraina niepodległa i niezalezna od Rosji to pierwszy kamień wyciągnięty z fundamentów. Przegrana wojna, kryzys gospodarczy i smuta dokonają reszty. No i oczywiście jest czynnik nadprzyrodzony, i dzięki niemu optymistycznie patrzę w przyszłość. W dzień Zwiastowania Pańskiego, 25 marca, czyli za 10 dni Jego Świątobliwość Papież Franciszek dokona poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi – tak jak sobie tego życzyła Pani Fatimska. Po ponad 100 latach to życzenie się wypełnia całkowicie.

Jesteśmy świadkami historii. Piszmy dzienniki, żeby pamiętać. Nasze pokolenia przeżyło koniec Zwiazku Sowieckiego. Daj Boże rozpad imperium rosyjskiego i powstanie federacyjnej Rzeczypospolitej Wielu Narodów.

Czego sobie i Państwu życzę

To był podcast Reduty Dobrego Imienia

Mówił 

Maciej Świrski

Maciej Świrski

Author: Maciej Świrski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *